Bliskość
wiatr ci szepcze do ucha
nie wierz swym oczom
jest przecież taki czas
gdzie nadzieję ugościć można uśmiechem
jest też taki blask
gdzie jak sercem popatrzysz
dojrzysz pokorę
gwiazd
i na własność dostaniesz skrawek nieba
gdzie jedna chwila napełni cię ufnością
warunkiem jest tylko obfitość wybaczenia
płoniesz miłością świata
nie przegap chwili
nie szukaj we mnie chłodnego ramienia
są przecież takie noce
gdzie nie potrzebujesz okrycia
a wiatr i tak dotyka twego ciała
jednak zagłębiony w marzeniach
czujesz tylko ukojenie
bliskości
jestem między ciszą a wiatrem
to tak blisko
Sennie
poduszce
ciepłych marzeń
tuli mój policzek
czysty snu strumieniu przybądź
i sercu spokój daj
otworzył mi niewinnie
maleńki sad wiśniowy
i stał się światłem nocy
boży ów wędrowiec
słowa miłości lekkie
niewinnie szepnął mi
znikając za dziecięcym
jasnym cieniem drzwi
sen to był czy jawa
nie wiem do dziś dnia
cienie tęczy ścielą się czasem
bajką świat mój czyniąc…
Kochanek
Dłonie złożył na piersiach,
Krzyżując jak w akcie poddania,
W kącikach ust drgało zdziwienie,
I brew prawą podniósł wymownie.
Tak czekał na mnie dzień cały.
Wnet noc nadeszła niespiesznie,
Pochylił więc głowę w pokorze, Powieki przymknął zmęczony,
A usta nabrzmiały pragnieniem.
Dzień cały bez kropli był wody.
Z pierwszym blaskiem księżyca,
Nadeszłam w powiewach bieli,
Wyciągając dłonie ku Niemu,
Dzban wody trzymając radośnie.
Śpiewem obudziłam go cichym.
Poruszył się lekko z zadumy,
Podniósł oczy swe czarne i mądre. Wypił dzban pełen żywej wody,
I wział mnie w swe mocne ramiona.
Noc całą mieliśmy dla siebie.
Namiętnością Jego uśpiona,
Pocałunkami poskromiona,
Czas powrotu zamieniłam
W czas
| Chwile
kochany,
tutaj i teraz
jest niezwykłe pragnienie
silne oddalenie
więc…
jeśli mnie zobaczysz
na ulicy
kołyszącą i zamyśloną
pełną łez
przejdź obok
daj mi czas na smutek
bo właśnie rozpadam się na kawałki…
i tylko czas może mnie poskładać
kochany,
tutaj i teraz
jest szalone ukojenie
radosne spełnienie
więc…
jeśli mnie zobaczysz
na ulicy
tańczącą i natchnioną
pełną łez
po prostu podejdź
i przytul mnie
bo właśnie o tobie śpiewam…
Dotykaj
Wypijmy to wino
bo nie ma nocy
i nie będzie dnia.
Zadajmy bólowi ból
bo naszyjnik z naszych dotyków
ułoży się w pieśń.
Nasze wyschnięte morza
kolorem wyściełane
będą słowem jedynym
które wystarczy
byś nie musiał padać do stóp
i ono będzie
dotykiem.
The
Whitness
Oh, come,
come please and
Listen to
my silence,
It`s just
one lonely momment less.
In the
shiny room,
In a grey
and silk shadow,
He came and
listened to me.
He has a
dark, big eyes,
And lips
full of grecy smile,
He sat on
the edge of my stool,
And put his
arms around my back.
He`ve been
great whitness
Of my
sadnes` time.
Of my silly
sin and hurts.
Filled my
heart and soul
His
marvelous joy and love.
Corby, England,2012
| Jesiennie
jedna róża
kropla deszczu
pył dmuchawca
jeden chłód
mrozu sopel
wiatru ziąb
drzewa otwierają dłonie
oplatają biały dzień
delikatna pleśń
spija krople rosy
myśli schowane
w liściach zmrożonych
pierwszym chłodem
bez pamięci
przeznaczenia
odfruną z żółtym szelestem
Nocą
kiedy duma mocuje się z miłością
zwycięża zło
kiedy szum tysięcznych orkiestr
słyszysz w uciekającej do morza rzece
wzbudzasz swój płacz
łzy stapiają się z wodospadu kroplami
i udajesz się w podróż daleką
w siebie
zadajesz pytania ciszy
a ona milczy przeciw tobie
twój czas gęstnieje powoli
pijesz wówczas tylko noc
szukasz źrenic
bo w ciemności się nurzają
niczym strumień ukryty
i łakniesz oddechu
przestrach twój
nie jest biblijnym balsamem
My guest
Be my guest
darling,
Come to see
my ocean,
Full
of sparkling sunsets.
I`ll tell
you my true name.
When I look
into your eyes,
I can see
the biggest ocean
Of love,
which you givin to me.
I can see
your gray sadness ,
That I am
looking not at you.
When i
close my eyes
To see the
darkness
And
Moonlight
Or both
I feel the
pulse
Of the
sunshine
Which i saw
Just
yestarday.
Be my guest
darling
Come to my
darkness
I`ll treat
you as my
Big
Laughuing audience.
Yestarday
never come again,
So be my
guest just here and now,
For this
moment
I`ll love
you as my ocean.
Corby, England, 2011
|